Wczoraj obejrzałam ten film i żałowałam tego, że tak długo zwlekałam. Zjawiskowy E. Norton! Jedyny mankament filmu to skrócenie go w końcówce - nie miałabym nic przeciwko kolejnej godzinie filmu :D
Zadziwiające jak rzadko w filmie padają słowa (o ironio :)) "kocham Cię" :) Jednak wydaje mi się, że to jest właśnie sedno całego filmu - widać nie potrzeba wyświechtanych sloganów, rzucanych właściwie przy każdej okazji, żeby pokazać, co jest grane, co się w życiu najbardziej liczy...
Cudny film, polecam i życzę mile spędzonego czasu :)